03/02/2019

Zwijam żagle

Intensywnie poszukuję swojej strefy komfortu i lubię w niej przebywać. Życie wystarczająco mocno mnie z niej wyrzuca, bym jeszcze robiła to sobie sama. 


(pazurki córki, różnimy się jak to tylko w tym czasie potrafią 
matka z córką - ona lubi długie, ja swoich nawet nie maluję)


Na śniadanie obłuskany, namoczony i ugotowany owies z marchwią, serkiem ziarnistym i posypką. Po latach przekonują mnie przede wszystkim dwie rzeczy: mądra samoobserwacja (co mi konkretnie służy, po czym dobrze się czuję, jestem zdrów) i dobry produkt (możliwie najbardziej naturalny, podstawowy). W mojej piramidzie zdrowia dominują ziarna, nie warzywa. Jestem typem suchym, niedoborowym.


12 komentarzy:

  1. Postawa, słuchać własnego organizmu! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uczę się w tempie przyśpieszonym tej samoobserwacji, bo dzieje się mi nie tak jak bym chciała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mobilizuje. Powrotu do równowagi życzę, niech suwak przesuwa się w kierunku zdrowia.

      Usuń
  3. O żagle trzeba dbać, żeby nie wyłopotać na próżno.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze mi robisz mnostwo apetytu :* pieknie

    OdpowiedzUsuń
  5. Może rozwiń już te żagle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na wiatr co rozgoni, ciemne skłębione zasłony... 😉

      Usuń
  6. Trafiłam przypadkiem .... :), zostanę cichutko :).
    Lubię Twoje miasto, pięknie je pokazujesz.
    Przepisy spróbuję wykonywać i zjadać ;)))).
    I niech ten wiatr rozgania zasłony i dmie w białe żagle :), nie zwijaj ich !
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Rozgość się tymczasem. Post i remont mnie na trochę zatrzymają, ale statki nie po to są, by stały w porcie..

      Usuń

Dziękuję