10/07/2017

Niezłe z nas ziółka

"Niezłym ziółku" (audycja Radia Lublin) tym razem miałam studzić zapały amatorów roślinnej dziczyzny. Przyroda przecież nie tylko leczy, ale również truje (z własnego okna widzę: bluszcz, cis, konwalie; jeść nie radzę).


Rośliny muszą się jakoś bronić przed naszą inwazją. Taka pokrzywa na przykład, smakuje wszystkim od motyli po kury, gdyby nie jej krzemionkowe igiełki z ampułką toksyn (m.in. kwasem mrówkowym) już dawno by wyginęła.Tu nadmienię, że papierkiem lakmusowym dzikich trucizn jest goryczka (gorzkiego nie jedzmy) a latem szczególnie należy uważać na rośliny światłoczułe (np. dziurawiec, nagietek, krwawnik), ich spożycie lub używanie kosmetyków z nimi w składzie, może wywołać efekt poparzenia słonecznego. Roślinną dziczyznę można zutylizować temperaturą - nie radzę jeść owoców czarnego bzu na surowo, ale konfitury z dojrzałych zrobić można.

O tym mówić miałam,

ale rozgadałam się o przechowywaniu ziół, dzieląc ludzkość na tych co suszą, mrożą i tych, co muszą sobie radzić jeszcze inaczej (psst, zioła można wytrawiać alkoholem). No i wyzwanie dla pani redaktor Małgorzaty Żurakowskiej - czy rozgryzie na antenie pieprz kubeba? Zapraszam do odsłuchu (w kolejne poniedziałki ciąg dalszy) KLIK

PS. Pierwsze i ostatnie zdjęcie robiłam u Ewy, jeszcze tam wrócę dokończyć miętówkę (klik)

2 komentarze:

Dziękuję