09/10/2017

Tu rosły

Dwumetrowe krzaki bzów szerokie na kilka metrów, stary modrzew, na którym gniazdowały ptaki i jaśmin. 



Myślałam, że są moje, ale okazało się, że były miasta. Poszły w ruch piły mechaniczne i rozdrabniarki. Została betonowa pustynia i moje rozgoryczenie. Po stracie.

5 komentarzy:

  1. O nie...!!! U mnie też tną... Za każdym razem brak mi oddechu, jak to widzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zasłaniały mi balkon od ulicy, psu dawały cień, ptakom dom, ludziom tlen. W maju i czerwcu pachniały każdemu kto koło nich przechodził.

    Miastu przeszkadzały w rozbudowie ulicy.

    Ewa przywiozła mi nowe sadzonki bziaków i jaśminowców, ale gdzie ja je teraz posadzę? Miejsce miasto zaanektowało pod nowy chodnik.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję